VIOLETTA
Dzisiaj razem z Leónem i znajomymi idziemy na imprezę.Od urodzin Leóna nigdzie nie chodziłam.Ja poszłam w parze z Leónem.Cami z Brodwayem,Fran z Marco,Nati z Maxim i Ludmiła z Federico.Każdy jest już w klubie,siedzimy przy stoliku.Pijemy drinki i zażeramy się przekąskami.Mieliśmy już fazę.Śmialiśmy się bez żadnego powodu.Poszliśmy tańczyć.Po kilku piosenkach puścili wolny kawałek.Verdas dał swe ręce na moją talię,a ja na jego umięśnione ramiona.Przetańczyliśmy tak do 3 w nocy.Około czwartej wróciłam do domu.Bawiłam się dzisiaj świetnie.Już myślałam,że ojciec będzie na mnie czekać z jakimś ,,ale'',lecz go nie było.Wszystkie światła były pogaszone,dlatego szybko zgasiłam światło w dolnym salonie i chwyciłam dużą latarkę.Po schodach szłam na paluszkach,żeby nikogo nie obudzić.Lekko zamknęłam drzwi,zmyłam makijaż,przebrałam się w piżamę i zasnęłam.Następnego dnia wstałam o siódmej rano,wszyscy dzisiaj wstają o dziesiątej,gdyż jest piątek i mamy wolne.Dostałam esa od Leośka.
LEOSIEK
Jeśli nie śpisz to przyjdź do mnie.Tęsknie.
Pan V. :D
Przebrałam się w
Włosy spięłam sobie w koka i ubrałam czarne legginsy i białe balerinki.Wyszłam z domu chwytając telefon,po drodze wsadzając go to tylnej kieszonki legginsów,którą sama sobie przyszyłam.Zamknęłam drzwi na kluczyk i przeszłam przez ulicę.Zapukałam do drzwi od domu Verdasa.Otworzył.Był ubrany w niebieską koszulę z czarnym krawatem,ciemnoniebieskie jeansy i czarne adidasy NIKE.Muszę przyznać,że wyglądał w tym bosko...
-Cześć-wymieniliśmy się uśmiechami i na powitanie pocałowaliśmy się w policzek.
-Hej,wejdziesz?
-No raczej-zaśmiałam się lekko.
-Czego się napijesz?
-Hm..Kawy..Mocnej kawy.
-Ok.Zaraz wracam,a ty się częstuj.
Na stole były małe krokieciki,pierogi,chyba z mięsem,różne napoje,sałatki itp.
-Proszę.
-Dzięki.Jak się czujesz?
-Od kiedy ty tu jesteś lepiej-uśmiechnął się
-A ty?
-Całkiem dobrze,dzięki León.A nie idziesz dzisiaj do pracy?
-Która godzina?
-Hm....8.
-Co! Na 8:10 mam do roboty,a do niej mam dwa kilosy! Jak się spóźnię ojciec mnie wywali! Zamkniesz za sobą,cześć!-wybiegł szybko z domu i rzucił kluczyki na fotel.Byłam trochę zdziwiona,ale lekko też chciało śmiać mi się z tej sytuacji.Posprzątałam ze stołu,zmywałam naczynia i stół,po czym zamknęłam drzwi od jego domu i poszłam do swojego miejsca zamieszkania...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz