piątek, 4 lipca 2014

Zupełnie nowa historia LEONETTY-1

Wróciłam ^^.I tak was to pewnie nie obchodzi :( Zaczynam inną historię...Zapraszam :)

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

VIOLETTA
Właśnie z ojcem jesteśmy na lotnisku.Zaraz wsiadamy do samolotu,który wzniesie się w przestworza i zawiezie nas do Buenos Aires-mojego rodzinnego miasta,które kocham-Trzy lata byliśmy w Madrycie.Teraz? Teraz lecimy do prawdziwego domu,nie czyjegoś...Jestem bardzo szczęśliwa.Tam została Olgita i Ramalito.I Jade..narzeczona ojca..ona chce udawać moją przyjaciółeczkę żeby szybciej wyjść za ojca..to jej jedyny cel..Wyjść za ojca i być jeszcze większą milionerką..żałosne..jak ja jej nie znoszę..ale skoro kocha ojca dlaczego nie chciała jechać z nami do Madrytu...Bo wolała zostać i wykorzystywać obsługę i miliony ojca.Oczywiście na lotnisku nie obyło się od naszej codziennej kłótni.
-Proszę.Masz swój soczek w kartoniku.
-Chciałam kawę.
-Dziecko..nie wygłupiaj się..kawa dla dziecka? o nie..masz soczek w kartoniku..
-Pf..
-O co ci chodzi? Przecież soczki w kartoniku są dla dzieci..dla dziecka,którym jesteś.
-Mam 17 lat tato..przestań traktować mnie jak dziecko.
-Jesteś dzieckiem i nie pyskuj..
-Nie chcę się z tobą kłócić...ale ty ciągle traktujesz mnie jak malutkie dziecko..chcę żyć jak normalna nastolatka..czuję się jakbym żyła w zamknięciu,jak jakaś księżniczka..czy ktoś.
-Przecież jesteś moją księżniczką..
-Zostaw mnie..zaraz przyjdę..
-Gdzie idziesz..
-Do toalety!
-Zaprowadzę cię..
-Nie jestem dzieckiem-powiedziałam przez zęby

Tata jest cyniczny.Myśli tylko o sobie..spójrzmy prawdzie w oczy...on ma mnie za malutkie dziecko..jutro mam swoją 18..nie tak ją sobie wyobrażałam...zawsze myślałam,że na moją osiemnastkę zaproszę przyjaciół i kolegów,wyprawię huczne przyjęcie i będę  dobrze się bawiła...ale tak nie jest...Ta idiotka Jade organizuje mi pseudo przyjęcie..ale ja dobrze wiem,że zrobi je dla swojej przyjemności żeby pokazać kto tu rządzi..To  chyba jej urodziny...zaprasza samych swoich kolegów i koleżanki,nawet zaprosiła ludzi,których zna od dwóch dni...żałosne..A na dodatek nie pozwoliła Oldze i Ramolowi przyjść na przyjęcie..mają gdzieś iść,żeby jej nie przeszkadzać,na dodatek Jade tak się szykuje,że wynajęła studio kosmetyczne,oczywiście na koszt ojca..ona jest jakaś porąbana...durna..ona nawet nie wie co to jest Awokado,tylko nakłada je na swoją pacjatę..ona jest tępa,powinna iść do jakiegoś psychiatry...a jej braciszek-Matias-Jest mądrzejszy do niej i wie,że ona się myli,a i tak ją wspiera....nienawidzę tego domu..chętnie bym się z niego wyniosła jak najdalej.....w skarbonce mam zaoszczędzone 3000 tysiące peso.Wystarczy na małą kawalerkę.Wynajmę ją wkrótce i pójdę na dobre studia..ale również muszę znaleźć pracę..przecież ta kasa nie wystarczy na zbyt długo..ale nic muszę iść,bo zaraz spóźnię się na samolot..poszłam w stronę ojca,po czym wsiedliśmy do samolotu,który zaprowadził nas w silną dal.....