sobota, 27 grudnia 2014

Po kilku latach Leonetta-Znowu ty?

Violetta
Wstałam dziś w szampańskim nastroju.Może dlatego,że idę dziś na imprezę z moim kochanym kuzynkiem i znajomymi? A może dlatego,że dziś mam urodziny? Sama tego nie wiem.Ubrałam się w zestaw.Byłam z niego zadowolona.Przekraczając progi studia przypominały mi się wspomnienia związane z moimi przyjaciółkami.Było nam tu razem świetnie.Mój szampański humor zepsuł widok ,,Pana Verdasa''.Udałam,że go nie widzę.
-Cześć-przywitał się
-Możesz stanąć?
-Nie mam ochoty patrzeć się na twoją krzywą facjatę-rzekła
-Stój.-złapał mnie za ramiona
-Czego chcesz? Znowu chcesz mnie dobić? Chcesz zepsuć mi humor?
-Nic nie chcę psuć.Chciałem złożyć ci życzenia.Wszystkiego Najlepszego.
-Dzięki.I po co była ta fatyga? Mogłeś wysłać mi kartkę albo esa.
-Chciałem też cię przeprosić za wczoraj.Poniosło mnie trochę.
-Trochę?!
-Dobra...bardzo.Przepraszam.
-Mogę już iść?
-Nie
-Nie będziesz mi rozkazywać!-wyrwałam się z jego objęć i obróciłam na pięcie nie patrząc co dzieje się przede mną.Szedł jakiś uczeń z kontrabasem.Nie zauważył mnie.Ja się przewróciłam.On tylko przeprosił.I poszedł.Wpadałam w czyjeś objęcia...


-Znowu ty?!-zbulwersowałam się
-O ci ci chodzi?
-O to,że wczoraj potraktowałeś mnie jak szmatę.Nic nie znaczącą szmatę!
-Nigdy nie potraktowałbym cię jak szmatę.Znaczysz dla mnie więcej niż myślisz.
-Jasne.Wciąż mnie krzywdzisz,skrzywdziłeś pięć lat temu i robisz to dalej!
-A mam ci przypomnieć co wyrabiałaś kiedy byliśmy razem?
-No proszę.Pff..
-Umawiałaś się z innymi na te wasze ,,spotkanka''.
-Wiesz,że to nie prawda.To byli moi przyjaciele i chodziłam się z nimi rozerwać.Nie wytykaj mi rzeczy,których nie rozumiesz.-odwróciłam się i kolejny dzieciak szedł z instrumentem o który się przewróciłam.Zrobiłam obrót wokół własnej osi.Złapał mnie on...
-Może teraz zaprzeczysz,że coś jest na rzeczy?
-O co ci chodzi?
-Los chciał żebyśmy się tu spotkali,żebym złapał cię,uratował przed upadkiem.Może to czas żeby ogłosić rozejm?
-León,ja....

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Po kilku latach:Leonetta-,,Znowu mnie ranisz,przestań''

VIOLETTA
Wstałam o 8 rano.Zajęcia miałam dopiero na 9:10,więc dzisiaj mogłam sobie trochę dłużej pochrapać.Wstałam w kiepskim humorze.Bałam się dzisiejszego dnia.Bałam się spotkania z Leónem.Bałam się rozmowy z nim,spojrzenia tych jego boskich szmaragdowych oczu.Do studio wyszłam równo o 9.Szłam przez park.Spojrzałam na naszą ławkę.Siedziała tam młoda parka,która się całowała i przytulała.Pękłam.Coś we mnie pękło.Szybkim krokiem pobiegłam do studia.Zaczęłam lekcje.Moi uczniowie są wspaniali.Zwłaszcza ta drobniutka dziewczynka.Bardzo przypominała mi mnie jako dziecko.Miała takie niewinne oczka,bała się jakiegokolwiek błędu.Chciała być idealna.Wiem,że ślicznie gra na lutni.Tak mówił mi Alexander,który uczy gry na instrumentach,To bardzo miłe dzieciaki,które potrzebują nauki.
LEÓN
Widzę ją,idzie w moim kierunku.Zaczepia mnie:
-Pogadajmy,-zaprowadziła mnie do sali muzycznej,która aktualnie była pusta,
-I co teraz? będziemy udawać,że się nie znamy,że się nienawidzimy? co chcesz zrobić?
-A co mam zrobić? udaję,że nigdy cię nie znałem.I to działa.
-Ooo..to zapomniał się już jak się o mnie starałeś? A teraz co? Od tak dajesz mi kopa w dupę?
-Znowu mnie ranisz,przestań,
-León,nie możemy zostać dobrymi znajomymi,przyjaciółmi,jak wolisz?
-Nie mogę.Lara będzie zazdrosna.
-Lara?
-Jesteśmy zaręczeni.Nic nie wiedziałaś?
-Jak to?!
-Nie bulwersuj się na mnie. To ty zostałaś panią Dominguez.
-Przestań.
-Ty też.Nie mam zamiaru udawać,że nic się nie stało.Chyba,że powiesz,że już nic do mnie nie czujesz.
-A ty do mnie coś czujesz?
-Spytałem pierwszy,-powiedział
-Nie kocham cię Leónie Verdasie.Jesteś dla mnie skończony.A ty coś do mnie czujesz? Bo wiesz,trudno by było się odkochać,bo w końcu to ja...piękna i mądra...
-I bardzo skromna..Nie kocham cię,I nie pokocham.
-O i vice versa...
-Cześć!
-Cześć.

VIOLETTA
Coś w nas pękło...nie potrafimy już nawet rozmawiać jak normalni ludzie.Coś się między nami popsuło...

niedziela, 30 listopada 2014

Po kilku latach:Leonetta- ,,Violetta''

Siedzieli w parku,na ławce...Na ich ławce.Byli tacy szczęśliwi.Nie widzieli świata poza sobą.Nic się nie liczyło.Liczyli się tylko oni...Byli tacy zakochani.Patrzyli sobie głęboko w oczy.Każde z nich widziało w nich to co chciało...
LEÓN
Aktualnie mam 27 lat.Uczę w studio 21.Tak,jestem tam nauczycielem.Uczę w nim od pół roku. Obecnie jestem singlem. Tak,dobrze słyszycie... singlem.Z Violettą rozstałem się pięć lat temu.Teraz jest z Diego.Znaczy tak opowiadała ni Ludmiła,która jest jedną z najlepszych przyjaciółek Violetty.Dzisiaj mają przedstawić nową nauczycielkę śpiewu.Wiem tylko,że ma na imię Violetta.Lecz czy to możliwe,że to ta sama Violetta? Oby to nie była ona..Nie chcę jej widzieć,choć bardzo ją kocham.Nigdy nie przestałem.Myślę o niej,o nas,codziennie,bez ustanku.To wszystko jest takie skomplikowane..Jeszcze siedem lat temu planowaliśmy wspólną przyszłość,dzieci..I w jednej,głupiej chwili czar prysł.Spotkaliśmy się na naszej ławce.Całowaliśmy się,ale zaraz po tym spoważniała.Powiedziała,że nasz związek  nie ma przyszłości.Niedługo po zerwaniu wyjechała do Neapolu.Od tylu lat jej nie widziałem.Nie wiem czy jeszcze śpiewa,tańczy,czy jak wygląda.Pewnie jest jeszcze piękniejsza niż była.Choć to nie możliwe.Już jako nastolatka była przepiękną istotką.Piękną brunetką,o pięknych kocich oczach,krwisto czerwonych ustach i miała te urocze piegi przy jej zgrabnym nosku,Ciekaw jestem jak wygląda teraz i jak bardzo się zmieniła...
Wszyscy uczniowie i nauczyciele zebrali się na sali by poznać nową nauczycielkę.Pablo-dyrektor-zaprosił postać na scenę.Przypominała mi ją,lecz czy to była ona? Ujrzałem istotę i krótkich,blond i kręconych włosach,Czekałem aż Pablo powie jak się nazywa.

-Panie i panowie: Nowa nauczycielka śpiewu:Violetta Castillo Dominguez!

Dominguez? Ona wyszła za Diego?!....... Stała uśmiechnięta.Patrzyła na wszystkich,ale gdy jej wzrok zatrzymał się na mnie jej wyraz twarzy się zmienił.Nie była szczęśliwa,była zaskoczona.Ja udałem obojętnego.Jej uwagę odkuł Pablo,który spytał się jej czy zaśpiewa piosenkę VOR POR TI.Ona zgodziła się.Gdy usłyszałem jej śpiew zamarłem.Miała anielski głos,Taki delikatny.Gdy skończyła Pablo zwolnił wszystkich z lekcji i wyszła.Właściwie wybiegła jakby zaraz miała się popłakać,
VIOLETTA
Musiałam z tam tond wybiec.Jeszcze chwila i bym się popłakała.Co on tam robi?Uczy tam?
Gdy wybiegłam złapałam się za głowę i zaczęłam ryczeć jak niemowlak,któremu zabrało się smoczek.\


Co ja teraz powiem mojemu mężowi? Że nie mogę tu zostać,bo ciągle kocham Verdasa? Nie mogę go ranić.Już raz zraniłam go zrywając z nim na naszej ławce,ale co miałam zrobić? Powiedzieć,że wyjeżdżam do Neapolu,bo mam raka płuc? Tego nie mogłam mu wyjawić.Tak,miałam raka płuc.Jakim cudem z tego wyszłam? Sama nie wiem.To pewnie tata chronił mnie z góry.Co ja ma tera zrobić? Poszłam do toalety i ogarnęłam się.Przed studiem czekał na mnie Diego w swoim czarnym porschee.Wsiadłam,dałam mu buziaka na powitanie i zapięłam pas.
-Jak było?
-Dobrze.
-Jest tam ktoś znajomy?
-Pogadamy w domu,okay?
-Dla mojej żony wszystko-mrugnął do mnie
-Dzięki.
-Violuś?
-Tak?
-Czy jedziesz dzisiaj spotkać się z Fran i Cami?
-Tak,a co?
-Bo muszę pojechać do ojca.
-Do Neapolu?
-Tak,i nie chcę zostawiać cię samej.
-Kochanie,nie martw się o mnie,Dam sobie radę.Kiedy miałbyś jechać?
-Dzisiaj wieczorem,dokładnie o 19.
-W takim razie zaproszę dziewczyny na piżama party.
-Dobrze.
^*^*^*
-Jak to tam uczy León?
-Normalnie.On jest nauczycielem dobrej wymowy.Ale czemu nie śpiewu?-przyjaciółki Violetty popatrzyły się na siebie i nie wiedziały co jej powiedzieć.
-Wiecie coś?
-Violka..-zaczęła Ludmiła-bo..León nie śpiewa,ani nie tańczy.
-Od kiedy?
-Od dnia,w którym wyjechałaś do Neapolu.Wtedy wszystko się zepsuło,Zaczął pić,ćpać i kraść,ale na szczęście...z tego wszystkiego uratowała go...Gery.Nie bój się,nie kochał jej.On kocha tylko ciebie,
-Lu...ja do niego nie wrócę,mam męża.
-Tak,masz męża,którego nie kochasz.Jesteś z nim z litości,bo przez ciebie chciał się zabić.Kochasz Leóna i nigdy nie przestałaś,mylę się?
-Nie..Tak kocham Leóna z całego serca,ale on już się przeze mnie nacierpiał.Nie mam zamiaru di niego wracać.Będę z Diego do końca życia,tak jak mu przysięgałam przed Bogiem!
-To dlaczego płaczesz?-zapytała Camila
-Nie ważne...
-Kochasz Leóna,wróć do niego.Diego to zrozumie,chce żebyś była szczęśliwa.Nie ważne czy przy jego boku,czy Leóna.
-Ale on będzie cierpiał,Nie pozwolę na to,I przestańcie mnie namawiać i mieszać w głowie,
-Dobra,przestańcie,ona w końcu zostawi Diego i będzie z Leónem,to tylko kwestia czasu.-powiedziała Francesca.

Może dziewczyny mają racje?Może ja i León jesteśmy sobie przeznaczeni?

niedziela, 16 listopada 2014

czy to ma sens?

Kochani.Ja się staram.Piszę jak najwięcej i mogę,a wy nawet nie komentujecie? Czuję się jakbym pisała dla siebie.Zakładam nowego bloga.Tego opuszczam na zawsze (awsze,awsze) Może kiedyś wrócę.Żegnajcieee :'(
Paulkaaa

niedziela, 2 listopada 2014

Zupełnie nowa historia Leonetty-6

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
VIOLETTA
Dzisiaj razem z Leónem i znajomymi idziemy na imprezę.Od urodzin Leóna nigdzie nie chodziłam.Ja poszłam w parze z Leónem.Cami z Brodwayem,Fran z Marco,Nati z Maxim i Ludmiła z Federico.Każdy jest już w klubie,siedzimy przy stoliku.Pijemy drinki i zażeramy się przekąskami.Mieliśmy już fazę.Śmialiśmy się bez żadnego powodu.Poszliśmy tańczyć.Po kilku piosenkach puścili wolny kawałek.Verdas dał swe ręce na moją talię,a ja na jego umięśnione ramiona.Przetańczyliśmy tak do 3 w nocy.Około czwartej wróciłam do domu.Bawiłam się dzisiaj świetnie.Już myślałam,że ojciec będzie na mnie czekać z jakimś ,,ale'',lecz go nie było.Wszystkie światła były pogaszone,dlatego szybko zgasiłam światło w dolnym salonie i chwyciłam dużą latarkę.Po schodach szłam na paluszkach,żeby nikogo nie obudzić.Lekko zamknęłam drzwi,zmyłam makijaż,przebrałam się w piżamę i zasnęłam.Następnego dnia wstałam o siódmej rano,wszyscy dzisiaj wstają o dziesiątej,gdyż jest piątek i mamy wolne.Dostałam esa od Leośka.
 LEOSIEK
Jeśli nie śpisz to przyjdź do mnie.Tęsknie.
Pan V. :D

Przebrałam się w

Włosy spięłam sobie w koka i ubrałam czarne legginsy i białe balerinki.Wyszłam z domu chwytając telefon,po drodze  wsadzając go to tylnej kieszonki legginsów,którą sama sobie przyszyłam.Zamknęłam drzwi na kluczyk i przeszłam przez ulicę.Zapukałam do drzwi od domu Verdasa.Otworzył.Był ubrany w niebieską koszulę z czarnym krawatem,ciemnoniebieskie jeansy i czarne adidasy NIKE.Muszę przyznać,że wyglądał w tym bosko...
-Cześć-wymieniliśmy się uśmiechami i na powitanie pocałowaliśmy się w policzek.
-Hej,wejdziesz?
-No raczej-zaśmiałam się lekko.
-Czego się napijesz?
-Hm..Kawy..Mocnej kawy.
-Ok.Zaraz wracam,a ty się częstuj.
Na stole były małe krokieciki,pierogi,chyba z mięsem,różne napoje,sałatki itp.
-Proszę.
-Dzięki.Jak się czujesz?
-Od kiedy ty tu jesteś lepiej-uśmiechnął się
-A ty?
-Całkiem dobrze,dzięki León.A nie idziesz dzisiaj do pracy?
-Która godzina?
-Hm....8.
-Co! Na 8:10 mam do roboty,a do niej mam dwa kilosy! Jak się spóźnię ojciec mnie wywali! Zamkniesz za sobą,cześć!-wybiegł szybko z domu i rzucił kluczyki na fotel.Byłam trochę zdziwiona,ale lekko też chciało śmiać mi się z tej sytuacji.Posprzątałam ze stołu,zmywałam naczynia i stół,po czym zamknęłam drzwi od jego domu i  poszłam do swojego miejsca zamieszkania...

wtorek, 5 sierpnia 2014

Zupełnie nowa historia Leonetty-5

VIOLETTA
Obudziłam się o 9 rano.Głowa strasznie mnie bolała...Myślałam,że zaraz eksploduję..Pewnie reszcie głowy też pękały.Postanowiłam wziąć zimny prysznic żeby schłodzić obolałą głowę.Po piętnastu minutach wyszłam spod prysznica i ubrałam się w zwiewną tunikę w kolorze wiśni  i krótkie spodenki w kolorze czarnym.Na stopy ubrałam beżowe szpilki.Na nadgarstek narzuciłam biały zegarek.Na szyję narzuciłam naszyjnik mamy.Rozpuściłam włosy.Pomalowałam się i zeszłam na dół na śniadanie.O dziwo nikogo nie było przy stole.Na fotelu siedziała tylko Jade oglądając czasopisma z ciuchami.
-Hej maleńka.Zaparzyłam ci ziółka na ból głowy.W nocy musiałam uspokajać twojego ojca przed parę dobrych godzin.Teraz śpi.
-A co ja takiego zrobiłam?
-Upiłaś się i German ma wrażenie,ze go opuszczasz i nie kochasz.Martwi się o ciebie...
-Naprawdę?
-Nie kłamałabym w tak ważnej sprawie.On boi się stracić ciebie,tak jak Marię.
-I nadal nie pozwala mi śpiewać? Dobrze wie,że od dwóch lat uczę się grać na fortepianie i śpiewać.
-On boi się,że opuścisz go dla kariery,ale wiedz,że uważa,że śpiewasz pięknie..zupełnie jak mama..
-To on lubi jak śpiewam?
-Najbardziej na świecie..Kocha podsłuchiwać jak podśpiewujesz sobie w pokoju.
-Przepraszam,że cię nie szanowałam...nie jesteś taka zła jak myślałaś.
-Cieszę się,że tak uważasz.Olga ma dzisiaj wolne.Jesteś głodna?
-Jak wilk..
-Masz ochotę na omlecika ze szpinakiem i solą?
-Tak.Tylko wiesz..jem tylko z trzech jajek..
-Wiem maleńka..A teraz usiądź na kanapie i wypij ziółka od razu ci pomogą.
-Dzięki

-Chodź do kuchni..
-Hm..pyszne..
-Dziękuję..może wybierzemy się na zakupy? Albo pójdziemy do fryzjera,albo na pedicure?
-Mogą być zakupy,ale ostrzegam..mam ochotę pokupować nowe ciuszki..Jade?
-Tak?
-Czy dałaś już ogłoszenie do gazety o potrzebnej guwernantce?
-Tak.Trzy godziny temu zostało ukazane.Mam nadzieję,że ktoś się zgłosi..Wiem jak chcesz się uczyć.Jesteś mądrą dziewczynką i z pewnością mógłby cię uczyć nawet Ramallo.
-Dzięki.To co,idziemy na te zakupy?
-Jasne,tylko jeszcze przebiorę się w coś cieńszego,bo na dworze strasznie gorąco.
-Ok.Wezmę torebkę.
VIOLETTA
Po pięciu minutach ruszyłyśmy w miasto.Myliłam się co do Jade..To może być piękna przyjaźń..


Zupełnie nowa historia Leonetty-4

VIOLETTA
Nastąpił nowy dzień.Wstałam o 11.Przebrałam się z letniej piżamki w wygodną czarną bluzkę i jasno różowe rurki.Na bose nogi narzuciłam białe balerinki.Chciałam pójść do jakiegoś sklepu i kupić jakiś prezent dla Leóna.Chciałam też kupić sobie jakieś ubranie na imprezę Leóna.Postanowiłam kupić sobie jakąś sukienkę.Najlepiej jakąś małą czarną...Kocham te sukienki.Po 13 wyszłam z domu w poszukiwaniu fajnego prezentu dla mojego chłopaka..jak pięknie to brzmi...Zawsze marzyłam żeby zakochać się na zabój i spędzić z tym jedynym swoją młodość i mieć te słynne motyle w brzuchu,gdy on prawi mi komplementy.
Po 15 weszłam do sklepu z rzeczami urodzinowymi.Jak dobrze,że na niego trafiłam.Od dwu godzinowej przechadzki po mieście miałam już dosyć łażenia.Zobaczyłam fajną koszulkę.Była w kolorze czarnym.A na środku widniał napis: ,,Koszulka dla słodkiego chłopaka :*''.Kosztowała tylko 100 peso.Postanowiłam ją wziąć.Do tego dokupiłam pendrive o pojemności 5GB.Nie kosztował dużo.Tylko 20 peso.Do tego dokupiłam wielką czekoladę o smaku mlecznym z kawałkami moreli.Gdy kupiłam prezent urodzinowy postanowiłam pójść kupić coś dla siebie.Miałam kartę kredytową od ojca i postanowiłam zaszaleć..
Kupiłam piękną,młodzieżową sukienkę w kolorze brzoskwini.

          (kliknij i zobacz sukienkę -> )http://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fstylistki.pl%2Fbrzoskwiniowa-sukienka-i271115.png&imgrefurl=http%3A%2F%2Fstylistki.pl%2Fprzedmioty%2Fbrzoskwiniowa-sukienka-271115%2F&h=500&w=333&tbnid=SAclwd1hUqnjDM%3A&zoom=1&docid=83M-e8Pc9pT5QM&ei=rw7hU7GCJ8qo4gTI84CoCw&tbm=isch&ved=0CEAQMygNMA0&iact=rc&uact=3&dur=568&page=1&start=0&ndsp=14     

Do tego dokupiłam piękne beżowe szpilki..
(kliknij i zobacz buty -> ) http://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fsklep.ekstraszpilki.pl%2Fimage%2Fcache%2Fdata%2Fobuwie-damskie-szpilki-bezowe-zloty-lancuch-A-9826-bezowe%2Fszpilki-bezowe-bezowe-zlote-buty-damskie-a_0_0_768_0_0-800x800.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fsklep.ekstraszpilki.pl%2Fbezowe-szpilki-zamszowe-sandaly-zdobione-zlotym-lancuszkiem-esencja-kobiecosci&h=800&w=800&tbnid=AJDgxCbcnrJZOM%3A&zoom=1&docid=KOOFg0ZjXdO30M&ei=eA_hU62BJ-aF4gTP0YCIDA&tbm=isch&ved=0CE8QMyhHMEc4ZA&iact=rc&uact=3&dur=415&page=10&start=163&ndsp=19
 Zanim się obejrzałam była już  godzina 18.Zaczęłam się szykować,bo za godzinę impreza u Leóna.Ubrałam na siebie czarną kurteczkę.Zajęłam się makijażem.Powieki pomalowałam na kolor jasno różowy.Rzęsy podkreśliłam czarną maskarą.Usta musnęłam błyszczykiem.Do kopertówki włożyłam komórkę,chusteczki i naturalnie kosmetyki.
FRANCZESKA
Nadchodziła godzina 19.Szybko ubrałam na siebie zestaw:

 

Czekałam teraz tylko na Marco,który obiecał,że po drodze po mnie przyjdzie.Nie musiałam długo czekać po minucie zjawił się i zabrał mnie na imprezę.
CAMILA
Na imprezę do Leóna wybrałam ten zestaw:

Kurteczka i czapka z ćwiekami...po prostu genialne.Broadway czekał na mnie przed domem.
NATALIA
Na osiemnastkę do Leóna postanowiłam ubrać się w ten zestaw:

Czekałam na Maxiego....
LUDMIŁA
Byłam już gotowa na imprezę do Leóna.Wybrałam ten zestaw;

Na dole czekał na mnie Federico.Na powitanie lekko musnął moje usta.

VIOLETTA
Na imprezie byłam punktualnie.Byli wszyscy jego znajomi.Dużo gości nie było,z czego bardzo się ucieszyłam.Pierwszy podszedł do mnie León i musnął moje usta.Wszyscy zaczęli bić nam brawo i krzyczeć ,,Gorzko''.

LEÓN
Najgłośniej krzyczał Federico.Posłałem mu spojrzenie.Po chwili chyba zajarzył o co mi chodzi.DJ włączył muzykę i zaczęliśmy się bawić.Zaprosiłem też znajomych ze studia: Napo,Braco,Lare,Diego,Andresa,Ivy,Pricille i to chyba tyle.Każdy bawił się w najlepsze.Po chwili siedzenia w ciszy poprosiłem Violettę do tańca.Leciała moja ulubiona piosenka: ALL4READY. Po paru sekundach muzyka ucichła i na scenę wszedł nie kto inny jak Federico.
-Okay,teraz zwalniamy tępo...To piosenka dla wszystkich zakochanych gołąbeczków...

VIOLETTA
Nie spodziewałam się,że zatańczę dzisiaj wolnego z Leónem..Jak fajnie.Położyłam mu ręce na ramionach,a on swoje na mojej talii.Zmęczona monotonnym tańcem usiadłam na krzesełku przy naszym stoliku.Po chwili podszedł do mnie León.
-No hej..Mam dla ciebie prezent...Proszę-podał mi pudełeczko takie jak na pierścionki.
-León to twoje urodziny i ty powinieneś dostawać prezenty,a nie je dawać..
-Otwórz.
-Ok...Piękny...
-Załóż go..To prezent z okazji dwudnicy
-Kochany jesteś,wiesz?
-No wiem.
-Idź tańczyć..
-Nie mam z kim..
-Ivy stoi tam sama,zaproś ją do tańca.
-Ok..

LUDMIŁA
Bawiłam się z Federico w najlepsze..Jak chce to potrafi być miły i czarujący...
-Federico..
-Tak?
-Kocham Cię...
-Ja ciebie mocniej-podniósł mój podbródek i pocałował//
-Fede..Nie tutaj..
-A co ja robię? Całować nie mogę?
-Nie..
-Jak wolisz..

FRANCZESKA
Bawiłam się bardzo dobrze z Marco..Przyszedł czas na tort.Po chwili przyszedł Marco,odśpiewaliśmy mu STO LAT i zabraliśmy się do jedzenia.Była godzina 21:37..Czas leciał nie ubłagalnie..
VIOLETTA
Po kilku minutach León i Maxi zniknęli w piwnicy.Po chwili przynieśli pięć litrowych wódek i dwa wina..Matko..oni zamierzali się nawalić?
MAXI
Wszyscy usiedliśmy razem w jednym stoliku,lekko się cisnąć.Każdy miał pić wódkę,bez wyjątku...
Rozlewałem nawet dziewczynom.Początkowo Ludmiła i Violetta nie chciały,ale się zgodziły.Jest godzina 22:03.Wódka nam poszła,jedno wino sam wypił León,a drugie Broadway..Matko...
BROADWAY
Wszyscy byli już nawaleni i ledwo stali na nogach.León przyniósł jeszcze dwie wódki..on chciał zalać nas w trupa!! Trudno..raz się żyje..Z dziewczyn najwięcej wypiły:Violetta,Franczeska i Ludmiła.Miały za sobą trzy litrowe wódki.Ledwo patrzyły na oczy...León wlazł na scenę i ogłosić koniec imprezy przy okazji wywalając się z niej.Powiedział tylko
-Nic mi nie jest..dzisiaj śpię tu..

Poszliśmy wszyscy do domów..
GERMAN
Gdzie to dziecko jest! Jest po 1 w nocy,a ona szwenda się gdzieś z tymi gówniarzami..Po chwili drzwi od domu otworzyły się i próg przekroczyła zalana w trupa Violetta!
-Violetta...dlaczego jesteś pijana!
-Dobranoc-wtaczała się na schody na klęczkach..Po chwili dotarła do pokoju i chyba rzuciła się na łóżko i zasnęła...


poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Zupełnie nowa historia Leonetty-3

VIOLETTA
Przebrałam się w suknię od projektanta-Jorson Bo Vie-Sukienka sięgała mi do kostek i była w kolorze turkusowym.Do tego założyłam białe korale i złoty pasek.Do tego dobrałam czarną bransoletkę i czarne szpilki.Umalowałam się sama.Nałożyłam lekki róż na moje blade policzki i wybrałam srebrny cień do powiek.Na nosek dodałam puder.Rzęsy podkreśliłam tuszem do rzęs.Usta musnęłam błyszczykiem.Włosy zrobiła mi Olga.Miałam wysokiego koka z mnóstwem spinek w kształcie bucika.Według Olgi wyglądałam świetnie..Ale czy spodobam się Leónowi? I jego znajomym? Mam nadzieję,że przyjdą.
LUDMIŁA
Nie wiedziałam jak mam ubrać się to tej.. no..Violetty.Jest bogata i jej macocha zorganizowała bankiet,czy coś takiego..Wybrałam jasno zieloną sukienkę,która sięga mi za kolano.Wybrałam czarne szpilki.Wybrałam złoty cień do powiek.Na twarz nałożyłam korektor.Rzęsy lekko podkreśliłam maskarą.Włosy związałam w warkocza.Popryskałam się perfumami od SCHANNEL. Wzięłam białą torebkę kopertówkę.Usta podkreśliłam czerwoną pomadką do ust.
FRANCZESKA
Bankiet..kto by to wymyślił.Postanowiłam ubrać się w zwykłą spódnicę i bluzkę.Ubrałam różową bluzkę na ramiączkach.Spódnica była koloru czarnego.Na wierzch wzięłam jeansową kurteczkę.Do tego ubrałam ciemno różowe buty na koturnie.Wzięłam czarną torebkę na rękę.Wybrałam brązowy cień do powiek.Usta musnęłam pomadką ochronną żeby mi błyszczały.Włosy spięłam w kitkę na bok.
NATALIA
Ubrałam się w sukienkę przed kolano w kolorze czerwonym.Na talię narzuciłam cienki pasek w kolorze białym.Ubrałam białe baleriny.Usta pomalowałam na kolor różowy.Przypudrowałam się  i wybrałam szarawy cień do powiek.Wzięłam jeansową torebkę.Po perfumowałam się perfumami o zapachu białego bzu.Włosy związałam w kucyka.
CAMILA
Wybrałam pomarańczową sukienkę prawie przed kostkę.Na wierzch wzięłam czarną kurteczkę.Na bose nogi zarzuciłam czarne botki na koturnie.Musnęłam usta czerwono krwistą szminką.Wzięłam jasno niebieski cień do powiek.Napudrowałam twarz i wzięłam białą torebkę.Włosy związałam we francuza.
^^^^^
-Uwaga,uwaga...Solenizantka-Violetta Castillo-zapowiedział Violettę jej ojciec.
VIOLETTA
Byłam mega zestresowana...Szłam po tych schodach i miałam wrażenie,że zaraz się wywalę.A jednak przyszli...Nie zawiedli mnie! Gdy zeszłam na sam dół.Masa nieznanych mi ludzi składała mi życzenia i darowała prezenty.Po całej tej szopce przyszła kolej na moich niedawno poznanych znajomych.Kiedy wszyscy obdarowali mnie prezentami zasiedliśmy do stołu.Po pięciu godzinach miałam dość i poszłam ze znajomymi do kuchni.
-Wreszcie się z tamtąd wyrwaliśmy..Ale bym się przewietrzyła..
-To chodź-zaproponowała Franczeska
-W tej sukni? Odpada.
-Przebierz się.
-Pokój mam na górze..a jak się przebiorę każdy mnie zobaczy i tyle będzie...
-Kurcze..chyba się nie wyrwiemy.Dobra..idziemy tam-powiedział Marco
-Fede,poczekaj-za rękę złapała go Ludmiła.

-Dlaczego od dwóch miesięcy nie zaprosiłeś mnie na 10 randkę?
-Nie miałem czasu,wiem,ze cię opuszczałem,ale już od teraz zacznę to naprawiać..
-Ciekawe jak..
-A tak-pocałował Ludmiłę
GERMAN
Postanowiłem pójść do kuchni i z lodówki wziąć trochę wody,bo Olga była zajęta dawaniem przekąsek.To co zobaczyłem w kuchni zwaliło mnie z nóg.
-Przepraszam-wrzasnąłem
-My..przepraszamy..
-Znoszę waszą obecność w moim domu,a wy tak mi się odpłacacie?!
-Proszę Pana...spokojnie..
-Chłopcze..Migdaliliście się na środku mojej kuchni.A co gdyby ktoś was zobaczył? Byłby wstyd na całej linii.Idźcie na przyjęcie albo się wynoście.

Co za głupia dzieciarnia..

LEÓN
Poszedłem za Violettą do jej pokoju.Chciałem z nią pobyć chwilę sam na sam i powiedzieć jej,ze ją kocham.Może to głupie,ale już odkąd leżała mi w ramionach zakochiwałem się z każdą sekundą..

-León? Co ty tutaj robisz?
-Chciałem ci coś powiedzieć..
-Mów śmiało..
-Wiem,ze może to głupie..ale..ale..Kocham Cię..Już wynoszę się z twojego domu,spokojnie..
-Nie,zaczekaj...Ja też cię kocham.-podbiegł i pocałował mnie
-Zostaniesz moją dziewczyną?
-Zawsze i wszędzie.
-Mam pomysł..masz fortepian?
-Mam,a co?
-Znasz piosenkę VOR POR TI?
-Oczywiście..
-Zaśpiewamy ją razem.Co ty na to?
-Nie..to nie jest najlepszy pomysł...nie dzisiaj..Jutro zaśpiewam ci coś na urodzinach,zgoda?
-Zgoda.Późno się zrobiło pójdę już.
-Jak chcesz...widzimy się jutro o 19,tak?
-Tak.Pa,kochanie.
-Cześć skarbek..
VIOLETTA
Byłam szczęśliwa jak mało kto.Postanowiłam zejść na dół i bawić się z resztą.Niestety już po chwili też sobie poszli.Co się dziwić? 23 w nocy..Ja sama bym chętnie poszła spać,ale muszę dotrwać do 2 w nocy..

Zupełnie nowa historia Leonetty-2

VIOLETTA
Nadszedł dzień,w którym staję się dorosła i wkraczam w dorosły świat.Nie ma już w nim miejsca na lalki i głupie dziecinne zabawy.Czas dorosnąć...
Dzisiaj mam 18 lat.Strasznie się z tego cieszę..Ale za godzinę muszę iść na tą głupią imprezę urodzinową..Matko,najchętniej bym stąd uciekła..Ale nie mogę,pomimo wszystkiego kocham swojego ojca...A co mi tam impreza? Chcę się przejść na jakiś koktajl...Pewnie Olga wie gdzie taki mogę dostać.W szybkim tempie do torebki włożyłam komórkę i grzebień.Przygładziłam włosy.Już po chwili byłam w kuchni.
-Hej Olgita.Wiesz może gdzie jest jakiś bar z koktajlami?
-Niedaleko jest jakieś studio i tam z tyłu jest Resto Bamd.Idziesz wzdłóż chodnika z pół kilometra i docierasz na miejsce.
-Ok,to ja idę.
-A przygotowania do przyjęcia?
-Wrócę za pół godziny.Obiecuję,że będę.
-Dobrze..

Dzień był ciepły,ale było pochmurno.Jak na złość w połowie drogi zaczął padać deszcz.Schroniłam się przed deszczem pod drzewem.Chciałam szybko pobiec do tego baru,ale poślizgnęłam się o błoto.Złapał mnie przystojny brunet...Patrzyliśmy na siebie przed krótką chwilę w milczeniu.W końcu chciałam wydostać się z jego ramion i wstałam.Podziękowałam za ocalenie..
-Dzięki,że mnie uratowałeś..Violetta jestem-podałam dłoń
-León-uścisnął ją
-Masz może przejść się na koktajl.Znam świetny bar..
-Właśnie się tam wybierałam..
-Idziemy
-Jasne

VIOLETTA
To było istne szaleństwo..Poznałam chłopaka przed sekundą,a już idę z nim na koktajl...W pierwszej sekundzie nie chciałam dopuścić do rozumu tej myśli,że chyba się zakochałam.Po chwili marszu dotarliśmy na miejsce.Usiedliśmy do stolika blisko okna.Podobało mi się to miejsce..
-Jaki koktajl chcesz?
-W sensie?
-O jakim smaku?
-Hm..może być..Pomarańcza..To mój ulubiony smak.
-Ok.Luka!
-Witam.Co podać?
-Poproszę koktajl pomarańczowy i o smaku czarnej porzeczki.
-Już się robi.
-Dzięki.

-I co dobry?
-Pyszny..Smakuje już po pierwszym łuku-przyznałam i delikatnie się zaśmiałam
-Może powiesz mi ile masz lat tajemnicza nieznajoma?-uniósł uwodzicielsko brew.
-Dzisiaj kończę osiemnaście,a ty?
-Ja też mam osiemnaście,tylko,że jutro..
-O proszę.Jestem starsza.
-O jeden dzień-uśmiechnął się.
-A opowiedz mi Leonie..Mieszkasz tu?
-Tak,a ty?
-Też,a na jakiej ulicy?
-Buenosarickiej.
-Serio? Ja też-zaśmiałam się-numer domu
-Hm..28.A twój?
-30...Jesteśmy sąsiadami.Ale jazda..
-Super..Możemy się częściej spotykać.Może wpadniesz do mnie jutro na imprezę urodzinową? Godzina 19.Zapraszam.
-Będę na pewno.Hm..Powinnam się zbierać.
-Czekaj,idą moi znajomi.Przedstawię Cię im.
-Ok.
-Stary..-Krzyknął Marco
-No hej.
-Co to za laska?
-Marco,Federico,Broadway,Maxi,Cami,Fran,Nata,Ludmiła-poznajcie Violettę.
-Miło mi-każdy witał się ze mną po kolei.
--Mi też.Ja już muszę lecieć,bo spóźnię się na imprezę urodzinową.A może wpadniecie?
-Wszyscy?
-Czemu nie..Nie mam tu znajomych,a ze staruchami nie chce mi się siedzieć.
-Ok,wpadniemy.
-Fajnie..to do zobaczenia za pół godziny.
-Cześć.
-Dziewczyny,idziemy się przygotować-powiedziała Ludmiła

piątek, 4 lipca 2014

Zupełnie nowa historia LEONETTY-1

Wróciłam ^^.I tak was to pewnie nie obchodzi :( Zaczynam inną historię...Zapraszam :)

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

VIOLETTA
Właśnie z ojcem jesteśmy na lotnisku.Zaraz wsiadamy do samolotu,który wzniesie się w przestworza i zawiezie nas do Buenos Aires-mojego rodzinnego miasta,które kocham-Trzy lata byliśmy w Madrycie.Teraz? Teraz lecimy do prawdziwego domu,nie czyjegoś...Jestem bardzo szczęśliwa.Tam została Olgita i Ramalito.I Jade..narzeczona ojca..ona chce udawać moją przyjaciółeczkę żeby szybciej wyjść za ojca..to jej jedyny cel..Wyjść za ojca i być jeszcze większą milionerką..żałosne..jak ja jej nie znoszę..ale skoro kocha ojca dlaczego nie chciała jechać z nami do Madrytu...Bo wolała zostać i wykorzystywać obsługę i miliony ojca.Oczywiście na lotnisku nie obyło się od naszej codziennej kłótni.
-Proszę.Masz swój soczek w kartoniku.
-Chciałam kawę.
-Dziecko..nie wygłupiaj się..kawa dla dziecka? o nie..masz soczek w kartoniku..
-Pf..
-O co ci chodzi? Przecież soczki w kartoniku są dla dzieci..dla dziecka,którym jesteś.
-Mam 17 lat tato..przestań traktować mnie jak dziecko.
-Jesteś dzieckiem i nie pyskuj..
-Nie chcę się z tobą kłócić...ale ty ciągle traktujesz mnie jak malutkie dziecko..chcę żyć jak normalna nastolatka..czuję się jakbym żyła w zamknięciu,jak jakaś księżniczka..czy ktoś.
-Przecież jesteś moją księżniczką..
-Zostaw mnie..zaraz przyjdę..
-Gdzie idziesz..
-Do toalety!
-Zaprowadzę cię..
-Nie jestem dzieckiem-powiedziałam przez zęby

Tata jest cyniczny.Myśli tylko o sobie..spójrzmy prawdzie w oczy...on ma mnie za malutkie dziecko..jutro mam swoją 18..nie tak ją sobie wyobrażałam...zawsze myślałam,że na moją osiemnastkę zaproszę przyjaciół i kolegów,wyprawię huczne przyjęcie i będę  dobrze się bawiła...ale tak nie jest...Ta idiotka Jade organizuje mi pseudo przyjęcie..ale ja dobrze wiem,że zrobi je dla swojej przyjemności żeby pokazać kto tu rządzi..To  chyba jej urodziny...zaprasza samych swoich kolegów i koleżanki,nawet zaprosiła ludzi,których zna od dwóch dni...żałosne..A na dodatek nie pozwoliła Oldze i Ramolowi przyjść na przyjęcie..mają gdzieś iść,żeby jej nie przeszkadzać,na dodatek Jade tak się szykuje,że wynajęła studio kosmetyczne,oczywiście na koszt ojca..ona jest jakaś porąbana...durna..ona nawet nie wie co to jest Awokado,tylko nakłada je na swoją pacjatę..ona jest tępa,powinna iść do jakiegoś psychiatry...a jej braciszek-Matias-Jest mądrzejszy do niej i wie,że ona się myli,a i tak ją wspiera....nienawidzę tego domu..chętnie bym się z niego wyniosła jak najdalej.....w skarbonce mam zaoszczędzone 3000 tysiące peso.Wystarczy na małą kawalerkę.Wynajmę ją wkrótce i pójdę na dobre studia..ale również muszę znaleźć pracę..przecież ta kasa nie wystarczy na zbyt długo..ale nic muszę iść,bo zaraz spóźnię się na samolot..poszłam w stronę ojca,po czym wsiedliśmy do samolotu,który zaprowadził nas w silną dal.....

wtorek, 8 kwietnia 2014

Dorosła Viola 3

LEON
Ja żałosny?! Ja? Przecież jestem typem romantyka,jestem słodki i w ogóle idealny..Muszę do niej pojechać..muszę ją odzyskać..chodzę do psychologa i już jest lepiej..moja wina,że jestem chory? W sumie powinienem jej o tym powiedzieć..Ale jej to powiem..Pakuję walizki i dzwonię do Lu

LUDMIŁA
-Leon?
Ja ci nigdy nie pomogę w odzyskaniu Violetty! Jesteś podłym draniem i tyle..pa.a nie czekaj..jesteś podłym draniem,który myśli tylko o sobie i za wszelką cenę chce uprzykrzyć Violi życie!
Ja? Hm..ja jestem bardzo spokojna..chętnie rozszarpałabym Cię na strzępy,ale nie wiem gdzie jesteś.
Jak to jedziesz do nas? Nigdy w życiu! Nie przejeżdżaj! Cześć..

FRANCZESKA
-Leon,skrzywdziłeś Violę,jeszcze ci mało?  Nie damy ci jej skrzywdzić po raz kolejny,policzkowałeś ją,wrzeszczałeś..mało ci?! Proszę,jeśli ci na niej zależy nie przyjedziesz..Pa

LEON
Dzwoniłem już do każdego..oprócz jednej osoby,muszę schować honor do kieszeni i do niego zadzwonić.

-Kto mówi?
-Diego,to ja Leon..
-O proszę,pan co wyrzucił żonę z domu.
-A ty skąd o tym wiesz?
-Bo jesteśmy przyjaciółmi..tyle
-Nie wierzę..pomożesz mi ją odzyskać?
-Nigdy-zakpił-Nie dzwoń..
-Ale-no tak,rozłączył się

LUDMIŁA
Muszę powiedzieć Violi,że wyjeżdżamy,nie dam mu jej skrzywdzić..

-No hej.
-Hej,co tam?
-Czy mogę ci coś powiedzieć?
-No jasne..mów Lu..
-Leon tu jedzie..musimy gdzieś pojechać by Cię nie znalazł..
-Lu,o mnie się nie martw..dam sobie radę..kiedyś i tak się spotkamy,więc wolę się z nim spotkać dziś i dać mu te pieniądze..
-Jak chcesz...

niedziela, 6 kwietnia 2014

Dorosła Viola 2

VIOLETTA
Później chodziliśmy po mieście.Przed chwilą wyszliśmy z pizzerii.Dobrze się razem bawiliśmy.Dobrze,że mamy takiego przyjaciela jak Federico,on nigdy mnie nie zawiódł..Lu z  Fede poszli kupić lody do małej kawiarenki.Ja postanowiłam poczekać na dworze.Widzę,że pomiędzy nimi coś jest..wiem,że Lu nie jest i nie będzie gotowa na związek.Diego kochała całym sercem i to się nie zmieni..ale wiem,że parę lat temu pomiędzy Ludmiłą a Federico doszło do czegoś..byli parą,aż Lu nie zakochała się w Diego.Jakim można być baranem i stracić Lu..to świetna dziewczyna..życie dało jej już nie raz w kość..mama nadzieję,że z Fede będą parą..Federico to dobry chłopak,który zasługuje na miłość,już nie raz udowadniał,że zależy mu na Lu,lecz ona wtedy była narzeczoną Diego..ich związek skończył się ponad trzy lata temu.Lu była szczęśliwa z Diego,lecz on niestety pomylił się i znalazł złą drogę,którą poszedł..Chwila! czy ja dobrze widzę?! To Tomas,Cami,Fran,Marco,Maxi i Naty?!I jeszcze tam się schował Andreas!Chyba mnie zauważyli..pomachali mi i od razu do mnie podbiegli..

-Co wy tu robicie?
-Przyjechaliśmy na tydzień!
-Super! Kiedy przyjechaliście?
-Ponad cztery godziny temu,szukaliśmy was..i wreszcie znaleźliśmy..
-Tak się cieszę,że jesteście..
-Viola..mogę cię na chwilę porwać?
-Jasne Fran..

-Co tam?
-To prawda,że z Leonem bierzecie rozwód?
-Tak..
-Dlaczego nie pisałaś,nie dawałaś żadnego znaku życia?
-Przecież tyle do ciebie dzwoniłam..ale nie odbierałaś..
-No tak..zmieniłam numer..przepraszam..zaraz ci go napiszę.
-Ok.

WIECZÓR
LUDMIŁA
Pięć minut temu wróciłam do pokoju,reszta poszła do oddzielnych pokoi.Jestem strasznie zmęczona..ale nie zasnę..dlaczego Diego mi to zrobił? Może powinnam go wysłuchać? Za bardzo go kocham żeby nie pożegnać się z nim.Muszę się z nim spotkać..ale po raz ostatni..nie zamierzam do niego wrócić..za żadne skarby świata! Postanowiłam pójść spać..po paru minutach odpłynęłam w świat snu..



VIOLETTA
Nadal nie mogę zasnąć..tak się cieszę,że nasza paczka przyjechała nas odwiedzić..jutro chyba nie spędzimy razem czasu..mamy koncert w Chicago...potem mamy konferencję prasową,potem sesje zdjęciową i do hotelu wrócimy gdzieś koło dziesiątej w nocy..może z godzinkę posiedzimy razem,ale każdy będzie zmęczony..po godzinie zasnęłam..

NASTĘPNY DZIEŃ
BUENOS AIRES
LEON
Co jeszcze muszę zrobić by odzyskać Violę? Zawiniłem,przyznaję się ,,bez bicia''..ale me serce należy tylko do niej..Chwila! mam nadzieję,że ma jeszcze tego samego e-maila..


VIOLETTA
Wszyscy jeszcze śpią..zaraz pójdę się ubrać,ale najpierw z nudów sprawdzę pocztę..Chwila?! Co to ma być!

      ,, Za bardzo Cię kocham by Cię stracić''
Utracona chwila,
godzina,
nigdy już nie powróci,
choćbyś nie wiem jak płakał,
przeklinał,
świat swoim smutkiem zasmucił...
 
 
Minionych dni nie przywrócą
modły pokutne do Boga:
"Za późno - odpowie-
to jednokierunkowa droga".

Jaki poeta się nagle znalazł..żałosne..

   Do Leon:
Jesteś żałosny..mam gdzieś twoje liściki,wierszyki..wsadź je sobie w cztery litery,bo ja ich nie potrzebuję..nie chce nigdy więcej Cię znać Leonie Verdasie..Zniknij z mojego życia raz na zawsze!
                        Violetta.


sobota, 5 kwietnia 2014

Dorosła Viola 1

Oczami Leona
Violetta jest piękna.Kochamy się.Nasz ślub był już ponad cztery miesiące temu.Moim świadkiem był Maxi,a świadkiem mojego kochanego misiaczka była Naty.Reszta paczki ze studio również była zaproszona.Fran,Cami,Andres,Ludmiła.-oni tez byli na ślubie.
Fran jest z Marco.Cami z Andresem a Ludmiła jest drugi rok po ślubie z Diego.Wszyscy są szczęśliwi. Violetta chce mieć dziewczynkę,którą nazwie Maria-Angie Castillo.Ja bym chciał synka,który miał by na imię Federico Verdas.Ale to co nam się urodzi to będzie dobrze.Będę cieszył się z tego i z tego.Violetta obecnie jest modelką.Ja prowadzę firmę taty.Mój tata zmarł pięć lat temu.Tęsknie za nim,ale tego nie pokazuje,jestem twardy.Violetta zaraz wróci.Pewnie będzie zmęczona po takim dniu.Dzisiaj trenowała na jutro.Jutro ma pokaz mody.Pójdę na niego.


POPOŁUDNIU

LEON

Violetta poszła się przebrać.

Leon robił zdjęcia każdej po kolei każdej modelce.

PO POKAZIE :

-Violu,byłaś świetna !
-Wiem..zrobiłeś zdjęcia.
-No a jak.
-To pokaż :

-Chwila,pięknie wyglądasz.
-Dziękuję

VIOLETTA BYŁA UBRANA W :

PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ

-Chce rozwodu Leonie Verdasie! Nienawidzę cię!
-Nigdy ci go nie dam..siedź cicho! Lepiej było jak siedziałaś cicho! Zamknij się! B..
-Nie krzycz na mnie!
-Będę krzyczał ile mi się chce!
-Mam dość! Wyprowadzam się do innego domu!
-Do tego starego?  żałosne
-Tak,do tego..i cieszę się,że ta kłótnia miała miejsce..wreszcie poznałam twoje prawdziwe oblicze!
-Jasne..wynoś się z tond!


W TYM SAMYM CZASIE

DIEGO

Ludmiły nie ma,wyjechała na wyjazd z koleżankami z pracy.Byłem na pokazie Violetty.Byłem nawet za kulisami,zrobiłem masę zdjęć :




Kręci mnie ta druga.Jestem w tym samym hotelu co ona..po występie dałem jej swój numer domu i komórki,może do mnie przyjdzie..
O wilku mowa..
-Hej Diego
-Cześć piękna,wchodź.Napijesz się czegoś?Winka?
-Z przemiłą chęcią kochany,
10 MINUT PÓŹNIEJ

-Nie będę owijała w bawełnę podobasz mi się,ale masz żonę...
-Ludmiłę,,no błagam...-powiedział i pocałował koleżankę..
-Czekaj..jak masz na imię?
-Eva...-pocałowała go..

GODZINĘ PÓŹNIEJ
*LUDMIŁA*
Zrobię Diego niespodziankę,miałam wrócić jutro,albo w sobotę,a wróciłam dzisiaj.
-Nies...-nie dokończyła słowa,bo zobaczyła ich całujących się,
-Aha,tak to się bawisz jak mnie nie ma,z nami koniec!
-Ale skarbie!
-Nie nazywaj mnie tak!



-Ja stąd idę Żegnaj Diego..
-Ale Ludmiła,Eva!
Biegnę za Ludmiłą!

POD WILLĄ



-Ludmiła!
-Nie chcę cię znać! zostaw mnie-pobiegła jak strzała
-Ale ze mnie baran! straciłem ją,bo spodobała mi się Eva,ale na Ludmile bardziej mi zależy..co mam zrobić?

DOM VIOLETTY


Biedna Ludmiła...jak Diego tak mógł..zresztą Leon nie lepszy,wygoniłam go z domu i zażądałam rozwodu.Nie będę go dłużej znosiła.Jego i jego podłego zachowania.Ludmiła pewnie pójdzie do swoich rodziców,a ja? mam tylko ten dom.Nie mam nikogo.Rodziny.nikogo...Jestem zerem..

RANO

LUDMIŁA
Jak miło,że mam Violę,to prawdziwa przyjaciółka.


-Zawsze będę przy tobie Lu
-A ja przy tobie.Kocham cię wiesz?
-A ja ciebie (śmiech)
-Idziemy pooglądać zdjęcia z czasów studio?
-Jasne.


-Wtedy miałyśmy po 15 lat?
-Tak 15 lat :)
-Pamiętasz jak Lara odebrała ci Leona..
-Tak,ale nie wracajmy do Leona,to zamknięty rozdział.
-Przepraszam,nie chciałam cię przygnębiać.
-Nic się nie stało Lu.
-Serio?
-Tak (śmiech) jak ty to robisz?
-A co ja robię ?
-Jak ty to robisz,że ciągle umiesz mnie rozweselić?
-Tak już mam..a może coś zaśpiewamy?
-Nie..Czekaj..to chyba listonosz.
-Idź.

-Dzień dobry.
-Witam
-Czy pani Violetta Castillo?
-Tak,to ja.
-Proszę podpisać.
-Ok.
-Proszę
-Dziękuję,do widzenia
-Do widzenia i miłego dnia.
-Wzajemnie (uśmiech)

-Co to?
-Nie wiem Lu zobaczmy.To list i jakiś pozew?
-Od kogo?
-Domyślam się.
-Przeczytajmy.

             Witaj Violetto!
Dałaś mi dużo do zrozumienia.Nie chciałaś mnie,rozumiem.Ale musisz mnie spłacić.Ten dom,wszystkie cało roczne rachunki,zaległy czynsz ze starego domu.Na oddzielnej kartce masz koszty.Wiem,że zostaniesz bankrutką całkowitą,ale coś mi się należy za twoje podłe zachowanie.Kocham cię,ale ty tego nie rozumiesz.
Żegnaj.
                         Leon Verdas

Opłata za zaległy czynsz roczny: 7 tysięcy+odsetki=15 tysięcy peso.
Dom:100 tysięcy+odsetki=150 tysięcy peso.
Roczne rachunki: Pół miliona+odsetki dla mnie=750 tysięcy peso


-Przegiął...
-Lu,idę się przewietrzyć.
-Ale zaraz wrócisz?
-Obiecuję.
-Dobrze..

W PARKU
VIOLETTA

Jak on mógł to zrobić.Piszę,że niby mnie kocha,a chce żebym została bez kasy.Obliczyłam wszystko i zostanie mi tylko marne 5 tysięcy.A zakupy?nie wiem co dalej będzie...Lu będzie ze mną mieszkała,i podzielimy się wydatkami..nie wiem..Nie mam nikogo..Mam ojca,który mieszka na drugim końcu świata..nie mam nawet pieniędzy żeby do niego polecieć.Tato ma problemy z sercem,mam nadzieję,że nic mu nie jest.Bardzo się o niego boję..Wracam do domu...

W DOMU

-Wróciłaś! mam pomysł jak można trochę zarobić.
-Jak?
-Posprzedajemy parę starych nie potrzebnych ciuchów,kosmetyków i mebli.
-Można spróbować.A kiedy?
-Choćby jutro..
-Zrób ogłoszenia.
-Ok

WIECZOREM

-Viola! skończyłam przeczytaj!

Zapraszamy na wyprzedaż przeróżnych produktów na ulicy słonecznej 501 .Przy zakupie za 100 peso szklanka lemoniady i pierniczki.Serdecznie zapraszamy.Wyprzedaż trwa od 11:00 do 20:00.


-I..
-Może być.Teraz musimy przygotować i wycenić produkty.
-Ok.

-Co dajesz?
-Dam tą sukienkę:


-Na ile ją wycenimy?
-Na 150 peso.
-Nie za dużo?
-To może na 125?
-Może być..
-A ty co dajesz Viola?
-Ja dam tą sukienkę:



-Wyceniam ją na 60 peso.
-Ok.Ja daję te szpilki:

-Wyceniam je na 50 peso.
-Ja daję te szpilki


-I wyceniam je na 105 peso.Są markowe więc na pewno ktoś je kupi..
-No..ja daję...tę bluzkę:



-Za 20 peso..
-Ja daję bluzkę:


-35 peso
-Ja daję spódniczkę


-Za 15 peso
-Ja daję


-Za 5 peso.

Ludmiła i Violetta wymieniały tak produkty po kolei aż zasnęły.

Rano 10:30

-Lu,wstawaj.już 10:30
-O kurdę!

NA WYPRZEDAŻY
-Dzień dobry,
-Witamy.
-Za ile jest ta sukienka?
-Za 125 peso.
-Tak drogo?
-Pragniemy dodać,że ta sukienka jest markowa.
-Aha..to proszę.
-Dziękujemy ślicznie.

-Witamy.
-Witam,kupuję tą sukienkę,spódniczkę,szpilki i bluzkę.
-Prosimy 595 peso.I proszę lemoniada i pierniczki.
-Proszę.A tu mają panie 10 peso jaka napiwek.
-Dziękujemy,to miłe.
-Do widzenia.
-Miłego dnia!

-Witamy,chce pani coś kupić?
-Tak,tylko nie wiem która bluzka jest lepsza dla mnie..doradzi pani.?
-Dla pani karnacji poleciła bym turkusową.
-Aha,dziękuję,ile płacę?
-Prosimy...50 peso.
-Proszę i dziękuję
-Miłego dnia..

-Lu..to nie ta dziewczyna od Diego?
-To ona..weź idź i ją obsłuż..
-Ale.
-Proszę..
-Dobrze..

GODZINĘ PÓŹNIEJ
-Ale zarobiłyśmy..
-No..Viola..
-Tak?
-Popatrz..
-Widzę,że Leon już kogoś ma.Pójdę ich obsłużyć by szybko poszli.
-Jak chcesz.

-Witam (sztuczny uśmiech)
-Violetta..
-Panna Castillo..
-Dobrze..
-Coś doradzić?
-Nie trzeba,już wybraliśmy..
-Proszę do kasy..
-Ok..

-Prosimy 1 560 peso.
-Proszę...
-A oto lemoniady i pierniczki,
-Dziękujemy i miłego dnia.

-Viola,ona poszła,leć za nim,owal go!
-Ok.

-Leon! czekaj!
-Co,chcesz do mnie wrócić,bo  zbankrutujesz?
-Nie..widzę,że ty i Diego to ten sam gatunek..
-Dlaczego tak myślisz.
-Przestań...spłacę cię jutro..i nie chcę cię więcej widzieć
-Dobrze,ja też-powiedział wściekły.


-Mam cię dość,pa.
-Pa!

WIECZOREM

-Spisałyśmy się na medal Violu..
Viola,słuchasz mnie?
-E..nie przepraszam...Pójdę się położyć..

VIOLETTA

Poszłam się położyć,ale najpierw postanowiłam napisać coś w pamiętniku jak za dawnych lat.Gdy skończyłam położyłam głowę na pamiętniku


Byłam zdołowana.Pieniądze miałam gotowe na jutro.Papiery rozwodowe też

LEON
Myślałem,że do mnie wróci,a tu co?Wiem skrzywdziłem ją,ale..nie rozumiem kobiet.Ona nie rozumie mnie,a ja jej.Prosta logika..



Trudno,chce rozwodu,to go dostanie.Chociaż będę bogatszy niż byłem.Jak ja kocham pieniądze,a zwłaszcza szastać nimi.

DIEGO
Co ja mam zrobić?przecież ona nie będzie mnie słuchała..Dlaczego ja?! Miałem wszystko,a teraz nie mam nic..e..dobre..

Miałem wszystko,a teraz nie mam nic,nie wiem czy nie majaczę,ale życie moje jest do bani!

Dobre...



 Nie wiem,co mam robić,nie mam pomysłów..Wiem!Biorę gitarę!

POD DOMEM VIOLETTY I LUDMIŁY

-Ej,Lu co to za piosenka!
-To głos Diego?!
-Chodź na balkon,zobaczymy!

Hay algo que tal vez deba decirte
Es algo que te hace muy, muy bien
Se siente tan real, está en tu mente
Y dime si eres quien tu quieres ser

Tómame la mano, ven aquí
El resto lo hará tu corazón
No hay nada que no puedas conseguir
Si vuelas alto

Hay mil sueños de colores
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh

-Violu,chodź z tond!
-Dobrze.

Dziewczyny pozasłaniały firanki.

-Nic z tego chłopaki,dzięki!
-Nie ma sprawy stary!

RANO

LUDMIŁA
Ale mi się śnił koszmar.Na szczęście to koszmar...

-Ludmiła! przyjechał Federico!
-Już idę!
-Fede!
-Lu!
-Co u ciebie?
-Wszystko dobrze,a u ciebie? jak się czujesz? Viola o wszystkim mi powiedziała.
-Już lepiej,bo mam was! (uśmiech)
-Jesteś słodka
-No wiem..
-A przyjechałem tu w sprawie interesu.
-Jakiego?
-Lu,Viola jumix chce żebyście zaśpiewały i pojechały ze mną na koncert do Paryża,zgadzacie się?
-Tak!
-Jasne!
-To się pakujcie!

SOBOTA,WYSTĘP PARYŻ
-Gotowa Lu?
-Tak Fede..
-Idź,najpierw śpiewasz en mi mundo..
-Ok...

10 MINUT PÓŹNIEJ



-Byłaś cudowna Violetto.
-Dziękuję


PO WYSTĘPIE
HOTEL W PARYŻU
VIOLETTA



Wpatrywałam się w jeden i ten sam  cel...w zdjęcie moje i Leona..po chwili je podarłam..To definitywny koniec..

RANO
FEDERICO
Ileż można siedzieć w tej łazience?!


-Violetta! poprawiasz sobie te włosy ponad pół godziny..
-Spokojnie..muszę jakoś wyglądać!
-Błagam! ja chcę się ubrać!
-Już
-Zapomniałaś,że za 5 minut mamy koncert?!
-Kurcze! Nie można było szybciej?
-Ale to ty tyle siedziałaś w łazience!
-Oj tam..oj tam-zaśpiewała
-Spokój,idź już.
-Już..już..

KONCERT
LUDMIŁA
Federico zaczął grać nam na gitarze


VIOLETTA
Popatrzyłam się na Federico,który podał mi mikrofon.


Zaczeliśmy śpiewać jego piosenkę.Potem podpisywaliśmy autografy


Tak oto rozpoczął się nam dzień..