niedziela, 30 listopada 2014

Po kilku latach:Leonetta- ,,Violetta''

Siedzieli w parku,na ławce...Na ich ławce.Byli tacy szczęśliwi.Nie widzieli świata poza sobą.Nic się nie liczyło.Liczyli się tylko oni...Byli tacy zakochani.Patrzyli sobie głęboko w oczy.Każde z nich widziało w nich to co chciało...
LEÓN
Aktualnie mam 27 lat.Uczę w studio 21.Tak,jestem tam nauczycielem.Uczę w nim od pół roku. Obecnie jestem singlem. Tak,dobrze słyszycie... singlem.Z Violettą rozstałem się pięć lat temu.Teraz jest z Diego.Znaczy tak opowiadała ni Ludmiła,która jest jedną z najlepszych przyjaciółek Violetty.Dzisiaj mają przedstawić nową nauczycielkę śpiewu.Wiem tylko,że ma na imię Violetta.Lecz czy to możliwe,że to ta sama Violetta? Oby to nie była ona..Nie chcę jej widzieć,choć bardzo ją kocham.Nigdy nie przestałem.Myślę o niej,o nas,codziennie,bez ustanku.To wszystko jest takie skomplikowane..Jeszcze siedem lat temu planowaliśmy wspólną przyszłość,dzieci..I w jednej,głupiej chwili czar prysł.Spotkaliśmy się na naszej ławce.Całowaliśmy się,ale zaraz po tym spoważniała.Powiedziała,że nasz związek  nie ma przyszłości.Niedługo po zerwaniu wyjechała do Neapolu.Od tylu lat jej nie widziałem.Nie wiem czy jeszcze śpiewa,tańczy,czy jak wygląda.Pewnie jest jeszcze piękniejsza niż była.Choć to nie możliwe.Już jako nastolatka była przepiękną istotką.Piękną brunetką,o pięknych kocich oczach,krwisto czerwonych ustach i miała te urocze piegi przy jej zgrabnym nosku,Ciekaw jestem jak wygląda teraz i jak bardzo się zmieniła...
Wszyscy uczniowie i nauczyciele zebrali się na sali by poznać nową nauczycielkę.Pablo-dyrektor-zaprosił postać na scenę.Przypominała mi ją,lecz czy to była ona? Ujrzałem istotę i krótkich,blond i kręconych włosach,Czekałem aż Pablo powie jak się nazywa.

-Panie i panowie: Nowa nauczycielka śpiewu:Violetta Castillo Dominguez!

Dominguez? Ona wyszła za Diego?!....... Stała uśmiechnięta.Patrzyła na wszystkich,ale gdy jej wzrok zatrzymał się na mnie jej wyraz twarzy się zmienił.Nie była szczęśliwa,była zaskoczona.Ja udałem obojętnego.Jej uwagę odkuł Pablo,który spytał się jej czy zaśpiewa piosenkę VOR POR TI.Ona zgodziła się.Gdy usłyszałem jej śpiew zamarłem.Miała anielski głos,Taki delikatny.Gdy skończyła Pablo zwolnił wszystkich z lekcji i wyszła.Właściwie wybiegła jakby zaraz miała się popłakać,
VIOLETTA
Musiałam z tam tond wybiec.Jeszcze chwila i bym się popłakała.Co on tam robi?Uczy tam?
Gdy wybiegłam złapałam się za głowę i zaczęłam ryczeć jak niemowlak,któremu zabrało się smoczek.\


Co ja teraz powiem mojemu mężowi? Że nie mogę tu zostać,bo ciągle kocham Verdasa? Nie mogę go ranić.Już raz zraniłam go zrywając z nim na naszej ławce,ale co miałam zrobić? Powiedzieć,że wyjeżdżam do Neapolu,bo mam raka płuc? Tego nie mogłam mu wyjawić.Tak,miałam raka płuc.Jakim cudem z tego wyszłam? Sama nie wiem.To pewnie tata chronił mnie z góry.Co ja ma tera zrobić? Poszłam do toalety i ogarnęłam się.Przed studiem czekał na mnie Diego w swoim czarnym porschee.Wsiadłam,dałam mu buziaka na powitanie i zapięłam pas.
-Jak było?
-Dobrze.
-Jest tam ktoś znajomy?
-Pogadamy w domu,okay?
-Dla mojej żony wszystko-mrugnął do mnie
-Dzięki.
-Violuś?
-Tak?
-Czy jedziesz dzisiaj spotkać się z Fran i Cami?
-Tak,a co?
-Bo muszę pojechać do ojca.
-Do Neapolu?
-Tak,i nie chcę zostawiać cię samej.
-Kochanie,nie martw się o mnie,Dam sobie radę.Kiedy miałbyś jechać?
-Dzisiaj wieczorem,dokładnie o 19.
-W takim razie zaproszę dziewczyny na piżama party.
-Dobrze.
^*^*^*
-Jak to tam uczy León?
-Normalnie.On jest nauczycielem dobrej wymowy.Ale czemu nie śpiewu?-przyjaciółki Violetty popatrzyły się na siebie i nie wiedziały co jej powiedzieć.
-Wiecie coś?
-Violka..-zaczęła Ludmiła-bo..León nie śpiewa,ani nie tańczy.
-Od kiedy?
-Od dnia,w którym wyjechałaś do Neapolu.Wtedy wszystko się zepsuło,Zaczął pić,ćpać i kraść,ale na szczęście...z tego wszystkiego uratowała go...Gery.Nie bój się,nie kochał jej.On kocha tylko ciebie,
-Lu...ja do niego nie wrócę,mam męża.
-Tak,masz męża,którego nie kochasz.Jesteś z nim z litości,bo przez ciebie chciał się zabić.Kochasz Leóna i nigdy nie przestałaś,mylę się?
-Nie..Tak kocham Leóna z całego serca,ale on już się przeze mnie nacierpiał.Nie mam zamiaru di niego wracać.Będę z Diego do końca życia,tak jak mu przysięgałam przed Bogiem!
-To dlaczego płaczesz?-zapytała Camila
-Nie ważne...
-Kochasz Leóna,wróć do niego.Diego to zrozumie,chce żebyś była szczęśliwa.Nie ważne czy przy jego boku,czy Leóna.
-Ale on będzie cierpiał,Nie pozwolę na to,I przestańcie mnie namawiać i mieszać w głowie,
-Dobra,przestańcie,ona w końcu zostawi Diego i będzie z Leónem,to tylko kwestia czasu.-powiedziała Francesca.

Może dziewczyny mają racje?Może ja i León jesteśmy sobie przeznaczeni?

niedziela, 16 listopada 2014

czy to ma sens?

Kochani.Ja się staram.Piszę jak najwięcej i mogę,a wy nawet nie komentujecie? Czuję się jakbym pisała dla siebie.Zakładam nowego bloga.Tego opuszczam na zawsze (awsze,awsze) Może kiedyś wrócę.Żegnajcieee :'(
Paulkaaa

niedziela, 2 listopada 2014

Zupełnie nowa historia Leonetty-6

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
VIOLETTA
Dzisiaj razem z Leónem i znajomymi idziemy na imprezę.Od urodzin Leóna nigdzie nie chodziłam.Ja poszłam w parze z Leónem.Cami z Brodwayem,Fran z Marco,Nati z Maxim i Ludmiła z Federico.Każdy jest już w klubie,siedzimy przy stoliku.Pijemy drinki i zażeramy się przekąskami.Mieliśmy już fazę.Śmialiśmy się bez żadnego powodu.Poszliśmy tańczyć.Po kilku piosenkach puścili wolny kawałek.Verdas dał swe ręce na moją talię,a ja na jego umięśnione ramiona.Przetańczyliśmy tak do 3 w nocy.Około czwartej wróciłam do domu.Bawiłam się dzisiaj świetnie.Już myślałam,że ojciec będzie na mnie czekać z jakimś ,,ale'',lecz go nie było.Wszystkie światła były pogaszone,dlatego szybko zgasiłam światło w dolnym salonie i chwyciłam dużą latarkę.Po schodach szłam na paluszkach,żeby nikogo nie obudzić.Lekko zamknęłam drzwi,zmyłam makijaż,przebrałam się w piżamę i zasnęłam.Następnego dnia wstałam o siódmej rano,wszyscy dzisiaj wstają o dziesiątej,gdyż jest piątek i mamy wolne.Dostałam esa od Leośka.
 LEOSIEK
Jeśli nie śpisz to przyjdź do mnie.Tęsknie.
Pan V. :D

Przebrałam się w

Włosy spięłam sobie w koka i ubrałam czarne legginsy i białe balerinki.Wyszłam z domu chwytając telefon,po drodze  wsadzając go to tylnej kieszonki legginsów,którą sama sobie przyszyłam.Zamknęłam drzwi na kluczyk i przeszłam przez ulicę.Zapukałam do drzwi od domu Verdasa.Otworzył.Był ubrany w niebieską koszulę z czarnym krawatem,ciemnoniebieskie jeansy i czarne adidasy NIKE.Muszę przyznać,że wyglądał w tym bosko...
-Cześć-wymieniliśmy się uśmiechami i na powitanie pocałowaliśmy się w policzek.
-Hej,wejdziesz?
-No raczej-zaśmiałam się lekko.
-Czego się napijesz?
-Hm..Kawy..Mocnej kawy.
-Ok.Zaraz wracam,a ty się częstuj.
Na stole były małe krokieciki,pierogi,chyba z mięsem,różne napoje,sałatki itp.
-Proszę.
-Dzięki.Jak się czujesz?
-Od kiedy ty tu jesteś lepiej-uśmiechnął się
-A ty?
-Całkiem dobrze,dzięki León.A nie idziesz dzisiaj do pracy?
-Która godzina?
-Hm....8.
-Co! Na 8:10 mam do roboty,a do niej mam dwa kilosy! Jak się spóźnię ojciec mnie wywali! Zamkniesz za sobą,cześć!-wybiegł szybko z domu i rzucił kluczyki na fotel.Byłam trochę zdziwiona,ale lekko też chciało śmiać mi się z tej sytuacji.Posprzątałam ze stołu,zmywałam naczynia i stół,po czym zamknęłam drzwi od jego domu i  poszłam do swojego miejsca zamieszkania...